jaśnione zaginięcie swego przodka Jomagi! Znam tę ponurą i tajemniczą historję, gdyż wówczas pracowałem w generalnej prokuratorji i śledziłem przebieg dochodzenia, kierowanego opieszale przez ludzi nowych, nieobznajmionych z warunkami i historją kraju.
Władek słuchał uważnie, nie przerywając Falkbawowi, lecz gdy ten skończył i zabierał się już do sporządzenia protokółu, wystąpił naprzód i oznajmił:
— Panie komisarzu, spadkobierca, do którego należy skarb Tamaranów, istnieje. Jest nim Dżair, syn Betara, wnuk Jomagi!
To powiedziawszy, wskazał na małego Minkopi i dodał:
— Cały lud Andamanów wiedział o tem, lecz ukrywał, obawiając się zamachu na niego dawnych pomocników gubernatora Horna!...
— Zamachu na skarb, chciałeś powiedzieć, przyjacielu? — spytał go zdumiony Folkhaw.
— Nie, panie komisarzu! Zamachu na życie ostatniego z rodu Tamaranów i — zamach ten został dokonany... przedwczoraj, — poprawił go Władek i z całą ścisłością i spokojem opowiedział swoją i Dżaira przygodę od chwili, gdy Barber i Lucky wynajęli się do pracy na plantacji Middle-Hill, nie zapo-
Strona:F. A. Ossendowski - Skarb Wysp Andamańskich.djvu/170
Ta strona została przepisana.