kach na Andamanach, donosił rządcy w Middle-Hill, że postanowił ten list ojca przesłać potomkowi Jomagi, który stał się ofiarą zbrodniarza.
Gdy Władek wziął do rąk pożółkły list zmarłego dawno Horna, napisany na kilka dni przed jego śmiercią i przez zwolnionego więźnia przesłany rodzinie, wzrok jego padł na małą mapkę.
Przyjrzawszy się jej uważnie, wydał okrzyk radości:
— Znam to miejsce! — zawołał. — Pamiętasz, Dżair, kanał podziemny, który rozbiegał się na dwie strony. W odnodze, idącej wprost, Horn ukrył i przywalił kamieniami żelazną skrzynię z perłami! Musimy ją odnaleźć! Poczciwy Kalabon Takiwa wskaże nam znane mu wejście do groty. Weźmiesz sobie do pomocy kilku Minkopi i odzyskasz to, co ci się słusznie należy!
Dżair nic nie odpowiedział.
— Dlaczego milczysz? — spytał go Władek niecierpliwym głosem. — Czyżby ciebie nie obchodził skarb Tamaranów?
— Znajdę go wtedy, gdy przyjadę tu, aby rządzić moim krajem i uczynić wszystkich Minkopi i Kalabonów ludźmi oświeconymi
Strona:F. A. Ossendowski - Skarb Wysp Andamańskich.djvu/239
Ta strona została przepisana.