Strona:F. A. Ossendowski - Skarb Wysp Andamańskich.djvu/43

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ
PIĄTY
WYBRZEŻE OŚMIORNIC

Władek Krawczyk od tygodnia już bawił w domu rodziców. Ojciec i matka, stary Hindus kucharz i nawet mały, zawsze roześmiany Dżair po dziesięć razy conajmniej oglądali cenzurę chłopaka, gdzie widniały tylko same „bardzo dobre“ postępy. Władek czuł się na plantacji, jak w raju. Wstawał razem z ojcem o świcie i po śniadaniu szedł z nim do robotników. Znał ich wszystkich, bo pracowali tu od kilku lat. Byli to przeważnie Anglicy i kilku zaledwie Birmańczyków. Ludzie ci popełnili w przeszłości różne przestępstwa i, odbywszy w więzieniu wyznaczoną im przez sąd karę, zostali wkońcu wypuszczeni z ponurego gmachu w Hope-townie. Nie mieli oni jednak