Strona:F. A. Ossendowski - Skarb Wysp Andamańskich.djvu/69

Ta strona została przepisana.

Nurek ciężkim, nieprzychylnym wzrokiem patrzał na oddalający się szybko wózek i ruszał wargami, jakgdyby wstrzymując przekleństwa.
Pan Roman jechał zamyślony. Czuł, że otacza go jakaś tajemnica, której rozwikłać nie był w stanie. Postanowił o podejrzeniach swoich nie mówić Władkowi, aby chłopak przez nieostrożność nie popsuł sprawy, która wydawała się zaniepokojonemu Krawczykowi zbyt poważna.