nych części, metalu, smarów i prowjantów, poczem przystąpił do budowy nowego gmachu fabrycznego.
Nie poszedł za przykładem dawnego dyrektora i nie sprowadzał cegły z dalekiego miasta, lecz, wybudowawszy zwykły piec, nauczył Irokezów formować ją z gliny i wypalać. Odnalazł pokłady wapienne i sam fabrykował wapno, a nawet cement.
Praca kipiała przez całą dobę. Pracowano na zmiany.
Przełożono drogę od osady do lasów Irokezów, którzy zwozili tu drzewo, a po przerobieniu go na podkłady, deski i inny materjał dostarczali do miasta, na własny skład, gdzie pan Basiewicz miał dwóch pomocników, emigrantów z Polski, i trzeciego, zdolnego kupca Czecha.
Delawarowie pracowali, jako zwyczajni robotnicy przy tartaku, a nad nimi, jak i dawniej, przewodził Rambus — Chyży Orzeł.
Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/59
Ta strona została uwierzytelniona.