Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/7

Ta strona została uwierzytelniona.

Rozejrzawszy się dobrze, wypalił sobie z grubej sosny zwrotne czółno i wraz ze swą żoną splótł długą, mocną sieć, „niewodem“ na Syberji zwaną.
Od tego czasu stał się rybakiem, a miał do tego zajęcia prawdziwy spryt i szczęście.
Nikt nie łapał więcej od niego ogromnych jesiotrów, łososi i innych smacznych, drogich ryb. Dawało mu to dobre zyski, więc już po roku wybudował malutką oborę i stajnię, bo właśnie nabył dla pani Wandy dwie krowy i byczka, a z lasu dochodziło go w lecie wesołe rżenie dwóch małych, kosmatych lecz silnych i śmigłych koników.
Wygnaniec zaczął dostarczać rybę i inne towary na sąsiednie kopalnie złota i do szklanej huty, stając się szybko dość zamożnym kupcem.
Gdy po paru latach uciułał sobie wcale spory kapitalik, obliczywszy go, zamknął się z żoną w izbie i długo się z nią naradzał.