Strona:F. A. Ossendowski - Staś emigrant.djvu/82

Ta strona została uwierzytelniona.



Rozdział 8.
PRZY OGNISKU STANISŁAWA.

W mieszkaniu Basiewiczów cała rodzina siedziała w saloniku. Troska i niepokój malowały się na twarzach pana Mieczysława i Stanisława, pani Wanda miała zapłakane oczy.
— Co uczyni Czarny Sęp ze swymi jeńcami? — spytał stary Basiewicz.
Młody wzruszył ramionami i odparł smutnym głosem:
— Czy ja wiem! Gdy Rambas odjeżdżał, doradzałem mu, jak mają postępować. Nie wiem jednak, czy nasz przyjaciel zdoła przekonać surowego i mściwego wodza Irokezów, szczególnie teraz, gdy mu postrzelono Uangaro-