Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - I.djvu/126

Ta strona została przepisana.

rzy chińskich i przybywających z Tybetu i Mongolji uczonych lamów — „turdzy“, europejski lekarz przejął metody diagnozy, sposoby leczenia, szczególnie jednak praktykę hipnotyzera. Tam to zapoznał się Plen z magnetyzmem ludzkim, oddziaływującym nietylko na układ nerwowy, ale jeszcze potężniej na funkcje gruczołów, wydzielających te lub inne hormony, o których wonczas medycyna Zachodu prawie nic jeszcze nie wiedziała, a o czem tybetańscy i chińscy lekarze mówili, jak o rzeczach dawno już zbadanych i sprawdzonych. Plen powracał z Chin do Petersburga na krążowniku „Szmaragd“, gdzie w roku tym służył młody oficer marynarki — Miczurin, powracał zaś w innem zupełnie nastawieniu psychicznem, cały pod wrażeniem nieznanych, utajonych prawd, wykrytych przez dziwnych, milczących ludzi Wschodu, nie szukających sławy, rozgłosu ani majątku. Przejęty nowemi ideami mimo, że krewni i przyjaciele odradzali mu ten krok, Plen poczynił niezbędne starania i przy rozległych stosunkach swoich z łatwością przeniósł się na stałą posadę lekarza do floty, stacjonowanej na Dalekim Wschodzie. Mieszkając we Władywostoku, nawiązał bliskie stosunki z Chińczykami i Koreańczykami, a, poznawszy dobrze ich język, przejął też jednocześnie tak bardzo w tych krajach rozpowszechniony nałóg palenia opjum. Mając jednak siłę woli, palił systematycznie i ostrożnie, uważając codzienną dawkę trucizny za podnietę nerwową. Palił otwarcie, wieczorem, po kolacji, dowodząc, że jest to mniej szkodliwe, niż cygara, koniak, arak i likiery. Doktór Plen był lubiany przez wszystkich, a nawet przez prostych majtków, chociaż ci — straszliwie maltre-