Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - I.djvu/189

Ta strona została przepisana.

podobne właściwości. Twierdził pozatem, że zjawiska tego rodzaju stają się dość pospolitemi w okresach wielkich przewrotów i kataklizmów historycznych. Podobno w dobie działania „świętej inkwizycji“ — Hiszpanja i Holandja miały tysiące jasnowidzów, astrologów, wróżbiarzy, których gorliwi mnisi wlekli na stosy... To samo, tylko bez stosów, bo wtedy dla odmiany — działały gilotyny — obserwowano we Francji w czasie wielkiej rewolucji, a i u nas za naszego Iwana Groźnego i prześladowania sekciarzy przez Piotra jasnowidztwo było podobno rozpowszechnione niebywale...
— Teraz takich typów byłoby jeszcze więcej, gdyby nie wzmagający się nawrót do Boga — zauważyła Ludmiła.
— Raczej do tajemniczego tekstu Apokalipsy! — uśmiechnął się z politowaniem Sergjusz. — Napatrzyłem się i nasłuchałem tego aż do obrzydzenia w Rosji! Ciąży na nas jakieś przekleństwo. Mamy we krwi pociąg do okrutnego mistycyzmu. Lud nasz zaczytywał się dawniej „Żywotami męczenników“ — tą straszną, krwawą księgą, i wyrobił sobie i do obłędu doprowadził — dzikie, ponure okrucieństwo, teraz znów komentuje bezmyślnie, nie poddające się komentowaniu „Objawienie świętego Jana“ i przekształca się w dzikich, ponurych, biernych męczenników...
Ludmiła długo milczała, wreszcie szepnęła:
— Już pojawiają się ludzie, którzy nawołują do połączenia się z Bogiem innemi drogami.
— Nie słyszałem o tem! — wzruszył ramionami Wagin. — Niech mi pani opowie: cóż to za ludzie i co to za drogi?