Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - I.djvu/54

Ta strona została przepisana.

„czerwonych zbirów“, jak się wtedy pisało o bolszewikach, istniała w owych czasach moda, więc do restauracji państwa Ostapowych chętnie zaglądało bawiące się towarzystwo cudzoziemskie, spragnione wszelkich nowości w Szanchaju, znanym już do najdrobniejszych szczegółów — od jaomynia, gdzie rąbano głowy kulisom za urojone najczęściej zbrodnie, herbaciarni dzielnicy chińskiej i pałacyków na Suczou-Creck‘u, zamieszkałych przez międzynarodowe zbiorowiska pięknych i dostępnych kobiet wszystkich narodów i ras, — do palarni opjum, podejrzanych domów schadzek, dancingów i wspaniałych salonów konsulatów. Poza nowością lokalu, urządzonego z wytworną prostotą, pociągała ku sobie wyborna kuchnia moskiewska. Obiadami z kulebiaką, prosiakiem w sosie chrzanowym, jesiotrem po rosyjsku i „gurjewską“ kaszką zachwycano się nie mniej niż zupą z gniazd jaskółczych, potrawką z trepangów, sałatką z młodych pędów bambusowych i legominą z ocukrzonej szarańczy. Przedsiębiorstwo Ostapowych rozwijało się błyskawicznie. Małżonkowie rozmyślali już zupełnie poważnie nad nabyciem willi na własność. I nagle wszystko wzięło w łeb.
Pewnej nocy policja szanchajska wtargnęła do pensjonatu na Bubbling-Well i przeprowadziła rewizję. W pokoju słynnego w swoim czasie inżyniera Griszina wykryto nowocześnie urządzoną fabryczkę niebywale artystycznie wykonanych, lecz... fałszywych banknotów rosyjskich. Areszt lokatora, przymusowe przez tydzień zamknięcie restauracji i atmosfera plotek, krążących od tego czasu dokoła pensjonatu rosyjskiego, w okamgnieniu odstraszyły cudzoziemców. Na tę klientelę nie można już było liczyć.