Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/119

Ta strona została przepisana.



ROZDZIAŁ V.
KTO W POIMANIE WIEDZIE, W POIMANIE PÓJDZIE
(Obj. św. Jana Apostoła).

O tem, co się stało w Szanchaju i co spowodowało wysłanie listu Plena, Sergjusz Wagin szczegółowo nie dowiedział się nigdy. Może — tak właśnie było lepiej, bo nie wszystko wiedzieć należy o bliźnim, związanym z nami więzami przyjaźni lub miłości. Ludzie — to światy! Niech więc mają swe najgłębsze tajemnice, są to wszak wnętrza światów, lecz ukazywać ich nie wolno. Niezrozumiałe są bowiem, obce, a jakżeż często wrogie najbliższemu nawet człowiekowi...
W Szanchaju zaś po odjeździe Wagina z domku Jun-cho-sana przez długie tygodnie niewidzialne i ciche pozornie gromadziły się chmury, aż sczerniały i burzą wybuchnęły.
Miczurin z troską i trwogą przyglądał się Ludmile. Dziewczyna schudła, twarz jej nabrała żółtawych odcieni, w oczach pojawiały się coraz częściej dawne, ponure błyski. Szła chwiejnym, ociężałym krokiem, przygarbiona, z ramionami opuszczonemi niby w rozpaczy. Zwykle powściągliwa w słowach, stała się teraz zupełnie milcząca. Nie słyszała zwróconych do siebie słów, pogrążona we własnych myślach — za-