Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/167

Ta strona została przepisana.

przeświadczeniu mesjanizmu cywilizacyjnego, zgodzę się tu z twierdzeniem pana generała, że niewłaściwie pojętego, gdyż Europa opiera się obecnie na kapitalizmie, podstępnej dyplomacji i, jak to było zawsze, — na sile pięści; druga zaś psychika — niezależna, chociaż przytłoczona przez pierwszą (taki przeżywa ona okres!) zrodzona jest w najczystszem źródle niezrównanej z niczem Chrystusowej nauki o miłości bliźniego, o miłości, która nie robi różnicy pomiędzy białymi, żółtymi i czarnymi ludźmi, panowie! Nie możemy twierdzić z całą stanowczością, że ta druga psychika skazana jest bezwzględnie na zagładę, jak też nie mamy podstaw do przeświadczenia, że śród Europejczyków nie znajdą się osobniki, a nawet całe warstwy społeczne, dla których nauka ich Mistrza — Chrystusa pozostanie na zawsze jedyną filozofją życiową.
Posłyszawszy to, Wagin zainteresował się Chaj-Czinem i zebrał o nim potrzebne mu informacje. Z zadowoleniem przyglądał się jego ściągłej, energicznej i poważnej twarzy i wierzył temu, co mu opowiadano o pułkowniku, robiącym szybką i świetną karjerę. W r. 1912-ym w randze kapitana brał udział w marszu republikańskich wojsk z Nankingu do Pekinu, a potem przez cały czas walczył w szeregach północnej armji, przeciwko awanturniczym generałom południowego rządu. Jemu to zawdzięczała republika rozproszenie znacznej liczebnie i dobrze wyekwipowanej komunistycznej armji pod wodzą „czerwonego“ generała Ma, wspomaganego przez bolszewickich agentów. W okresie, w którym poznał go Wagin, pułkownik Chaj-Czin pełnił obowiązki szefa operacyjnego wydziału sztabu. Poznali się i za-