Strona:F. A. Ossendowski - Szanchaj - II.djvu/172

Ta strona została przepisana.

doradzali sobie, usiłowali złagodzić bóle i troski. Wagin podświadomie niemal przekonał się, że kocha Ludmiłę i że miłość ta osiedliła się w jego sercu oddawna. Było to objawienie. Pewnego razu, gdy na wszelkie sposoby tłumaczyli właśnie niezrozumiały, a niepokojący list doktora Plena, do pułkownika podszedł żołnierz ze sztabu i podał mu kopertę.
Chaj-Czin przeczytał nadesłany rozkaz i nachmurzył czoło. Po długiem milczeniu szepnął do przyjaciela:
— Ważna nowina! Komunistyczny generał Feng-Loo rozbił w prowincji Kiangsi oddział wojsk rządowych na południe od jeziora Pojang. Jestem mianowany dowódcą 8-go pułku, który ma zatrzymać Fenga i odrzucić go... Rozkaz dotyczy też pana. Zdaje mi się, że denerwująca pana mitręga z decyzją sztabu skończy się już niebawem! Pojedzie pan ze mną w teren, gdzie ustalimy etapy, do których należy czemprędzej podciągnąć transporty pocisków do dział polowych... Jutro o siódmej rano przyślę po pana samochód. Niestety, musimy się teraz rozstać, gdyż biegnę do sztabu, aby załatwić różne formalności i otrzymać rozkazy ścisłe. Pan rozumie już, że na to — zaśmiał się chytrze, — będę potrzebował sporo czasu! Po drodze proszę wpaść do mego mieszkania i powiedzieć ordynansowi, aby spakował walizę...
Uścisnęli sobie ręce przed wyjściem z kasyna. Wagin, powróciwszy do hotelu, przygotował bagaże i poszedł do Bojcowa, aby uprzedzić go o swoim nagłym odjeździe i ustalić dalszy plan działalności. Postanowili, że szyper wyruszy natychmiast do Szanchaju i, załadowawszy na statek pociski, powróci do