Ta strona została uwierzytelniona.
sawanny, jak dogonił bawoły i, zabiegłszy im drogę, zmusił do powrotu na otwarte miejce, mimowoli smutek ogarnął moją duszę.
Minęły te czasy, gdym na nartach przy 30-stopniowym mrozie niestrudzenie przez długie godziny ścigał jelenie syberyjskie; minęły te czasy… Teraz mogę tylko podziwiać bystronogiego Konana i maszerować przez knieję afrykańską mimo szalonego upału i bólu w zranionej i skaleczonej za dawnych burzliwych czasów nodze, maszerować wytrwale, lecz z „zastanowieniem się“, jak na poważnego człowieka przystało.
Tempora mutantur et nos mutamur in illis…
Prawo natury… Trudna rada!