Pierwszym naszym etapem przed Gwineją był Dakar, administracyjna stolica Senegalu (Senegambja).
Uderzył nas barwny tłum tubylczy. Mężczyźni w białych lub niebieskich szatach, przypominających arabskie burnusy lub wprost długie koszule, kobiety przepysznie strojne. Owijają one w bardzo malowniczy sposób ciało powyżej piersi barwną, przeważnie granatową, fioletową rzadko żółto-zieloną wzorzystą tkaniną, tworzącą rodzaj długiej spódnicy, na to wkładają dobrany w tonie szeroki pas, którego końce otaczają tors. Na głowach kobiety senegalskie noszą chustki, zawiązane w postaci turbanów, niby barwne, wielkie kwiaty, również ściśle dostosowane do ogólnego tła ubrania. Nagie, czarne, a bardzo zgrabne wysmukłe ramiona, dumne, a pełne dzikiej, żywiołowej namiętności twarze o dużych, połyskujących oczach, tworzą barwną i estetyczną całość. Powolne, pełne kobiecości i południowego, skwarnego lenistwa ruchy — oznaka „dobrego tonu“, dopełniają ten obraz, taki niezwykły dla oka Europejczyka. W tym tłumie, szczególnie na rynku, suną też często czarne, nagie postacie kobiet, nieraz do karjatyd ze spiżu lub hebanu podobne.
Strona:F. A. Ossendowski - Wśród czarnych.djvu/37
Ta strona została uwierzytelniona.
W SENEGALU I GAMBJI.