Strona:F. A. Ossendowski - Wśród czarnych.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.

Francji. Jest to jedyny sposób zachowania równowagi fizycznej i moralnej.
O! Słońce Gwinei jest straszne, niemiłosierne dla białych ludzi! Niemiłosierne nietylko w dżungli, lecz i w malowniczej Konakrze, gdzie tyle cienia pod wspaniałemi „frommagers“, baobabami, palmami, mangowcami i mimozami, gdzie tak zacisznie i przewiewnie w domach-klatkach, w mrocznych ulicach-alejach i na bulwarach, wzorowo utrzymanych.

A cóż dopiero w dżungli?! W tej dżungli, którą człowiek wyrąbuje i pali, aby zdobyć sobie teren dla plantacji prosa, kukurydzy, bananów, ananasów, ryżu!