Od Bomboli zaledwie pięć kilometrów do Pita, niewielkiej osady, gdzie mieści się biuro francuskiej administracji tego obwodu i poczta. Tu nas przyjmuje bardzo uprzejmie żona administratora i pokazuje po śniadaniu osadę, a więc ogród, przeróbkę manjoku na mąkę i krochmal oraz pracę więźniów nad fabrykacją powrozów. Robią je z włókien kaktusa, który się nazywa „sizal“. Widziałem dużo tych kaktusów w Hiszpanji, gdzie je nazywają „pita“.
W drodze z osady Pita do Labé spotykamy dużo dzikich gołębi; niedaleko od nas zrywa się drop. Miejscowość ta jest wysokiem, falistem płaskowzgórzem o stepowym charakterze. Kilka niewielkich rzeczek i strumyków płynie w brzegach, zarośniętych krzakami. Spotykamy dużo bydła i nawet pola, uprawiane zapomocą amerykańskich pługów, które tubylcy chętnie nabywają. Często widzieliśmy plantacje bananów i pola arachidowe, a wpobliżu nich zawsze — małpy.
W Labé spędziliśmy kilka dni w gościnnym domu pana Maugina, miejscowego komendanta. Dzięki niemu poznaliśmy życie murzynów szczepu Fulah, należącego do rasy Peuhl, pretendującej do pokrewieństwa z Egipcjanami. Niektórzy etnografowie i historycy dowodzą, że Fulah-Peuhl stanowią ten odłam Hyksosów, który po wyparciu go z Egiptu skierował się na zachód i tu podległ procesowi metyzacji, poczęści z ludnością Libji, poczęści z murzynami środkowej Afryki.
W każdym razie arystokratyczne rodziny Fulah przechowały niektóre cechy zewnętrzne Egipcjan, rysy
Strona:F. A. Ossendowski - Wśród czarnych.djvu/66
Ta strona została uwierzytelniona.