siębiorca zbudował fabrykę, w której tę rudę złotą zapomocą różnych sposobów przekształcają w drobny, jak mąka, pyłek; z niego dopiero wyciągają złoto, rozpuszczając je albo w rtęci, albo w słabych rozczynach cyjanku potasu.
W kopalni pracowało kilku Rosjan i trzydziestu Chińczyków. Rosjanie byli dobrze uzbrojeni, w obawie przed chińskimi robotnikami, a najbardziej przed częstemi napadami piratów chińskich, którzy marzą o zajęciu tej kopalni.
Na wyspie Askold oprócz mieszkańców kopalni złota, w osobnym domku przebywało wraz z rodzinami dwóch dozorców, ochraniających jelenie, z ramienia Towarzystwa Myśliwskiego. Jednakże najlepszemi obrońcami jeleni byli mieszkańcy małej wioski koreańskiej, położonej na wąskiem wybrzeżu morskiem, tuż pod skalistym brzegiem wyspy. Koreańczycy pilnowali czy nie zbliża się jakiś podejrzany żaglowiec lub grupa dżonek i w razie grożącego niebezpieczeństwa zawiadamiali telefonicznie dozorców, którzy mieli dla obrony wyspy sporo karabinów i nawet jeden kulomiot Maxima. Piraci chińscy i koreańscy z pożądaniem spoglądali na wyspę, gdyż wiedzieli, że na niej przebywa około dwóch tysięcy jeleni. Wyprawy na wyspę Askold z brzegów Korei i Chin odbywały się po kilka razy na rok, przeważnie na wiosnę, a to z tego powodu, że wiosenne rogi jelenie, czyli tak zwane „panty“, przepełnione krwią i różnemi sokami, są uważane przez lekarzy azjatyckich za najsilniejsze i prawie najcudowniejsze lekarstwo przy wszelkich zaburzeniach nerwowych i przy przemianie materji w organizmie. Wartość dobrze spreparowanych, t. j. wygotowanych i wysuszonych rogów, dosięga niemal ceny złota.
Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/122
Ta strona została uwierzytelniona.