Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

ne, tak zwane „Tetrao campestris Amman“, czyli po tatarsku „strepet“. Nazwa ta przeszła i do języka rosyjskiego. Jadąc przez step, bardzo często widziałem zrywające się te popielato-szare duże ptaki, które, odleciawszy o jakie paręset kroków, znowu zapadały w trawę i w rzadkie krzaki rododendronów alpejskich (Rhododendron flav.), bardzo często tu spotykanych.
Polowanie na nie było dość łatwe, gdyż ptaki dopuszczały strzelca blisko, zrywały się dość powolnie, a przytem lot „strepetów“ był równy i w prostej linji, co ułatwiało strzał.
Pomiędzy Bateni a grzbietem Kizył-Kaja, tuż przy wschodnich jego spadkach, leży duże jezioro Szira-Kul, co znaczy „gorzkie jezioro“. Ma ono formę jajka, długości 11 kilometrów, a szerokości 3 kilometrów. Leży w kotlinie zupełnie bezleśnej, a w północnym jego kącie spostrzec się dają niewielkie zarośla trzciny. Wpada tu do jeziora mały strumyk słodkiej wody, samo zaś jezioro jest basenem gorzko-słonej wody leczniczej, doskonałej przy chorobach żołądkowych i do kąpieli. Na wschodnim brzegu leży niewielka osada, gdzie jest mały zakład leczniczy i kąpielowy.
Nazajutrz po przyjeździe, zabrałem się ze swoim pomocnikiem do roboty. Znaleźliśmy nieduże, a bardzo lekkie czółno, do którego złożyliśmy kilka przyrządów: przyrząd do mierzenia głębokości i wyjmowania próbek z dna, aparat do mierzenia temperatury na różnych głębokościach i przyrządy do niektórych badań chemicznych.
Gdy mieliśmy już wypłynąć na jezioro, całe tłumy Tatarów, znajdujących się w osadzie i koczujących w pobliżu brzegów jeziora, bacznie i trwożnie przyglą-