znana w Chinach wykwintna potrawa, istotnie bardzo smaczna i aromatyczna.
Otóż takie plantacje grzybów są plagą lasów dębowych w kraju Usuryjskim. Chińscy szkodnicy wyrąbali te lasy na rzece Chor, Daubi-che i Ula-che wyłącznie poto, aby na zrąbanych konarach rosły i mnożyły się smardze. Zrąbane olbrzymy leżą i gniją bez żadnej korzyści dla kulturalnego życia, gdyż po 4-5 latach na ich pniach grzyby już więcej nie rosną.
W kraju usuryjskim powtarza się to, co się zdarzyło w samych Chinach, gdzie po upadku feodalizmu wieśniacy wyrąbali wszystkie dębowe lasy, przeważnie w tym celu, aby dostarczyć smacznych grzybów dawnym feodałom.
Podczas jednej ze swych podróży po kraju wpobliżu rzeki Suczan, polując w lasach, natrafiłem wraz ze swoim żołnierzem na samotną fanzę.
Weszliśmy do niej niepostrzeżenie. Na kanie leżało sześciu Chińczyków. Byli dobrze ubrani i palili fajki. Zerwali się na nasz widok, lecz mój żołnierz, człek bywały, podniósł karabin i zawołał:
— Ręce do góry!...
Wszyscy podnieśli ręce, jak na komendę swego naczelnika. Zapowiedziawszy mi, żebym trzymał swą broń w pogotowiu, żołnierz podszedł do słupa, na którym wisiało sześć karabinów, wyjął z nich naboje, związał razem wszystkie torebki z ładunkami i zwrócił się do Chińczyków w języku rosyjsko-chińskim, tej niepojętej mieszaninie obco brzmiących słów:
— Wiemy, że jesteście chunchuzi, ludzie źli. Za nami jadą kozacy i będzie z wami „pu-szango“[1]. Ale
- ↑ Niedobrze.