Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/245

Ta strona została uwierzytelniona.

w innem miejscu, a mianowicie na błotach pod samym Charbinem, tam, gdzie obecnie wznoszą się gmachy warsztatów kolejowych. Trzeba nadmienić, że mandżurski i usuryjski bekas należy do tak zwanej daurskiej odmiany tego rodzaju kulików (Gollinago); jest on większy od swego krewniaka europejskiego i lot ma od niego różny: robi w powietrzu zygzak krótszy i mniej zawiły.
Z trudnością przedzierałem się przez gęste zarośla suchych trzcin, wśród których leżało jeszcze dużo śniegu. Odrazu pojąłem, że pod względem łupu nie będę miał bardzo dobrego polowania, gdyż trawa i trzciny z głośnym trzaskiem łamały się pode mną i płoszyły zwierzynę, lecz szedłem, gdyż chciałem trochę zbadać tę błotnistą kotlinę, o której z takim zapałem pisali podróżnicy: Przewalski, Busse i Maak, a zarazem obserwować życie ptaków wodnych na zupełnej swobodzie, co tak namiętnie lubiłem od lat dziecinnych. Matka bowiem moja, kiedy byłem zupełnie małym chłopcem, na przechadzkach w lesie lub w polu przyzwyczaiła mię do tego i rozbudziła we mnie gorącą, wprost żywiołową miłość do natury, szczególnie nietkniętej ręką człowieka i nieupiększonej przez niego, naprzykład... kominem fabrycznym..
Ta miłość moja do natury dziewiczej, do życia zwierząt i ptaków prawdopodobnie jest powodem mej namiętności myśliwskiej, ponieważ budzi się we mnie w takich chwilach pierwotny człowiek-myśliwy, walczący swym sprytem, celnością oka i siłą o pokarm, o byt. Pamiętam doskonale i matka moja o tem mi opowiadała, że nigdy nie rzucałem kamieniami w psy lub koty, nie robiłem krzywdy kurom, kaczkom domowym, gołębiom i wróblom, lecz, gdy po raz pierw-