Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/290

Ta strona została uwierzytelniona.

można było rozróżnić: zamieniły się w rozdęty kawał skrwawionego mięsa. Podpalacz nadto miał złamaną rękę w walce z chłopami i ledwie powłóczył jedną nogą.
Ujęliśmy się za Kirgizem, oświadczywszy, że należy go osadzić w areszcie do czasu przybycia władz, które go przesłuchają i odstawią do sądu.
Starosta potakiwał nam, odpędził chłopów i osobiście zaprowadził przestępcę do swego biura, gdzie go zamknął.
Rano, gdyśmy czekali na konie, profesor zapytał starostę, czy zawiadomił władze o nocnym wypadku.
— Nie, panie! — odparł zmieszany chłop. — Już nie potrzeba! Bo to, widzi pan, nie wiem, jak się stało, ale ktoś wdarł się do aresztowanego, wywlókł go na ulicę i zarąbał siekierą...
Tak biegło życie w stepie Kułundzińskim. Sieć słonych jezior i pokłady geologiczne wyraźnie świadczą, że niegdyś było tu olbrzymie środkowo-azjatyckie morze, potężne i spokojne, teraz zaś na jego dnie wrzało niezdrowe moralnie, pełne zbrodni, mordu i nienawiści życie ludzi, którzy przyszli z Zachodu poto tylko, aby jątrzyć i pobudzać do dzieła zemsty oddawna już zgasłe płomienie w duszach ludzi Wschodu.
Kulturalny i uczciwy uczony nie mógł się uspokoić, wygłosił całą mowę, w której oskarżał chłopów o demoralizowanie ludności, o zbrodnię, zagroził skargą przed gubernatorem, a nawet później przed władzami centralnemi, co też uczynił i za co miał sporo nieprzyjemności, gdyż wtrącił się... w nieswoje sprawy.
Jednak wiadomość o naszym stosunku do nocnego zdarzenia, nieznaną drogą doszła do Kirgizów i od tej