Barnauł — to prześliczne miasteczko, tonące w gajach brzozowych, z murowanemi domami bogaczów, których tu było dość dużo, gdyż miasto jeszcze przed 20 laty słynęło, jako centrum bogatego okręgu złotonośnego. Na wszystkich dopływach Obi i Tomi wykryto złoża złota i srebra; wykopywano z tej ziemi duże kapitały, i życie biegło pełnym pędem. Barnaulskie panie nietylko sprowadzały sobie stroje z zagranicy, lecz posyłały bieliznę do prania do Paryża. Później większą część placów złotodajnych zagarnął zarząd osobistych posiadłości carskich, gdzie zabroniono przemysłu górniczego, i cały Ałtaj od tej chwili zamarł. Miasto Barnauł, Bijsk i Kuźnieck znacznie podupadłem, aż wreszcie w 1918 roku bolszewicy spalili Barnauł prawie do szczętu.
Pewnego wieczoru w domu jednego z inżynierów spotkałem miejscowego policmajstra, Bogaczewa, który opowiadał, że wykrył bandę podrabiaczy banknotów, znanych opryszków i bandytów, i że tej nocy wybiera się na ich ujęcie. Przewidywał potyczkę i widocznie cieszył się z tego, gdyż, będąc straszliwym siłaczem i człowiekiem nader odważnym, lubił tego rodzaju wyprawy.
Zauważywszy, że słucham go z zaciekawieniem, zaproponował mi, bym się przyłączył do wyprawy, obiecując, że nad ranem będziemy już zpowrotem.
Spojrzałem pytająco na mego profesora, gdyż nie wiedziałem dokładnie, czy podobna wyprawa należy do zakresu badań chemiczno-geologicznych. Lecz Zaleski poklepał mię po ramieniu i rzekł:
— Człowiek zawsze powinien pamiętać, aby brać od życia wszystko potrzebne dla siebie. Pan jest uczonym, lecz zarazem literatem. Chemja — tam w stepach,
Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/297
Ta strona została uwierzytelniona.