Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/310

Ta strona została uwierzytelniona.

o temperaturze wody +57° C. Po zbadaniu tego źródła powróciliśmy do Bijska, skąd odbyłem wycieczki samodzielne do miasta Kuźniecka, położonego na Tomi. Wtedy było to straszne odludzie, obecnie zaś Kuźnieck jest ośrodkiem olbrzymiego obwodu przemysłowego, gdyż w obwodzie Kuźnieckim wykryto nieprzebrane pokłady metalurgicznego węgla kamiennego i doskonałej rudy żelaznej. Jeszcze przed rządami sowieckiemi rozpoczęto tu wznoszenie ogromnych fabryk metalurgicznych i chemicznych, które z czasem niezawodnie będą stanowiły wielkie bogactwo Syberji.
Wtedy zaś zebrałem tylko niewielką liczbę okazów węgla i rudy i dostarczyłem to profesorowi Zaleskiemu do jego zbiorów. W okolicach Kuźniecka zwiedziłem parę kopalni złota, zresztą bardzo ubogich.
Po powrocie do Bijska, nie zastałem profesora, który na kilka dni wyjechał do Barnaułu, wezwany telegraficznie w jakiejś sprawie. Skorzystałem z tego, aby nieco zwiedzić Ałtaj. Wynająłem sobie na kilka dni konia wierzchowego, obładowałem się zapasami myśliwskiemi i pojechałem prawym brzegiem Katuni na południe. Droga biegła przez bardzo malownicze miejscowości, pośród lasów sosnowych i gór.
Zimne, wartkie, pełne piany potoki przecinały mi drogę. Lasy były cudowne. Wcale nie było w nich wysokiej trawy, złociste konary sosen dumnie pięły się w górę, gdzie szerokie, wspaniałe korony tych drzew szumiały, opowiadając coś tajemniczym szeptem.
W pewnej małej wiosce zatrzymałem się na obiad. Nikogo z dorosłych nie było w domu, gdyż wszyscy wyszli na sianokos. Tylko dzieci i psy błąkały się po jednej ulicy. W jakimś domku znalazłem bardzo starą i głuchą kobietę, której wytłumaczyłem, że chcę jeść.