Strona:F. A. Ossendowski - W ludzkiej i leśnej kniei.djvu/95

Ta strona została uwierzytelniona.

spotkałem pewnego razu grupę jeźdźców tatarskich, a wśród nich jednego muedzyna, czyli kapłana-mułłę. Jechaliśmy dość długo razem. Tatarzy wypytywali mię o życie w innych krajach, ja zaś ze swej strony czyniłem to samo, interesując się ich życiem.
„Muedzin“, czyli „mułła“, jako nieco bardziej wykształcony, opowiadał mi o epizodach historycznych, przeważnie z epoki pochodu Mongołów do Europy i wspomniał przytem o nieznanym mi fakcie:
— Kiedy Dżengiz-chan przedostał się Amyłem, Kiemczykiem i Abakanem na nasze stepy — zaczął mułła opowieść — wtedy koczowali tu waleczni Ujgurowie. Były to już resztki wielkiego narodu, który niegdyś panował nad całą Azją i założył największe w świecie imperjum koczujące. Gdy się ono rozpadło, resztki niedobitków ujgurskich, po przejściu przez góry Sajańskie i Ałtaj, ukryły się w tych stepach, gdzie koczowały, mając na czele chanów, potomków wielkich władców ujgurskich. Kiedy hordy dżengizowe wdarły się na stepy, mordując opornych, wycinając stada i tabuny, panował tu ostatni chan ujgurski, Abuk.
— Chan posłał do Dżengiza dwóch jeźdźców z prośbą, aby wielki wódz przeszedł przez stepy spokojnie, nie krzywdząc ludności. Dżengiz jednego z jeźdźców stracił, bo był to syn Abuka, drugiego zaś przekupił bogatemi darami, namówiwszy go, aby zapewnił Abuka, że Dżengiz ze swą hordą, przejdzie prawym brzegiem Jeniseju. Jeździec, który był powiernikiem chana, zdołał go uspokoić i ten nie przygotował się do obrony. Dżengizowe pułki napadły go nocą i zwyciężyły. Abuk został wzięty do niewoli i stracony. Gdy szedł na śmierć zawołał: „Nienawi-