gnie ludność okoliczną, ani jeden kłusownik nie sprawi panu kłopotu, ba — innych powstrzyma!
— Oby tak było!... — westchnął leśniczy. — Bo, mówiąc szczerze, nie znoszę tych „podsłuchów“ i osaczania ludzi. Wolę tropić burego kosmacza, gdy, trafiony kulą, juszy[1] po śniegu; fladrować igrzyska[2] wilcze; przyglądać się usmolonemu kapelusznikowi[3], gdy, dmuchając i roniąc pianę z ryja, idzie na dym[4]; wypatrywać zadziory[5] rysie i szukać plamistego kota w kniei! Ba — lepsza jest dodniówka[6] na lisa, gdy powraca z nocnej wyprawy, a nawet polowanie na pomykacza[7], gdy szarak zrywa się w polu i zmiata miedzą... A toki[8] głuszczowe? A ciąg słonek? A rykowisko[9] jelenia, gdy byki[10] walczą ze sobą, ze szczękiem i porykiem, zderzając się wieńcami[11]? Mój Boże ileż to jest piękniejszych łowów, niż na drapieżnego i ciemnego, jak noc kłusownika, który niewiadomo poco nadstawia swoją skórę i naraża się na więzienie?!
Jurek z zachwytem słuchał pięknej gwary myśliwskiej, starając się zapamiętać każde słowo, aby zapisać potem do notatnika.
Leśniczy tymczasem ciągnął dalej:
— Ale jakby tam nie było, musimy walczyć z kłusownikami! Ci z nich, którzy strzelają do zwierzyny,
- ↑ Krwawi.
- ↑ Otaczać sznurami z czerwonemi na nich szmatkami miejsca, gdzie w zimie zbierają się wilki.
- ↑ Nazwa starego odyńca, mającego guz na czole.
- ↑ Iść na dym, mówi się o dziku, biegnącym na myśliwego po strzale.
- ↑ Ślady pazurów na korze drzew.
- ↑ Polowanie przed świtem.
- ↑ Polowanie samotnego myśliwca na zająca.
- ↑ Wiosenny śpiew głuszcza.
- ↑ Miejsce walk jeleni na wiosnę.
- ↑ Samiec — jeleń.
- ↑ Rogi.