Strona:F. A. Ossendowski - Złoto czerwonych skał.djvu/28

Ta strona została uwierzytelniona.
26

W tych samych pokładach Kamień zrobił nieoczekiwane odkrycie, odkopawszy doskonale przechowaną czaszkę jakiegoś potwora i kilka olbrzymich kości. Łoski wytłumaczył zdziwionym towarzyszom, że kości te należały do włochatego nosorożca, który żył wtedy, gdy ludzie nie znali jeszcze ani miedzi, ani żelaza i pędzili żywot dziki, kryjąc się w głębokich jaskiniach.
— Poszukajmy dobrze, może znajdziemy coś, co wyjaśni nam, jaką śmiercią zginął ten nosorożec? — zakończył swoje opowiadanie Łoski.
Istotnie, wieczorem, zdejmując z koryta złoto, młodzieniec zwrócił uwagę na kilka krzemieni dziwnej formy. Obejrzawszy je uważnie, uśmiechnął się i zawołał:
— Chodźcie-no tu, towarzysze! Widzicie te kamyki? Są to ostrza dzid i strzał, któremi się posługiwali nasi dalecy przodkowie — ludzie kamiennego wieku, zapewne mieszkańcy tutejszych jaskiń! Drogo dałby za to odkrycie jakiś uczony, aby móc dowieść, że pierwotna kultura ludzka sięgała tak daleko na skrajną północ! Złóżcie tymczasem kości i te kamyki w bezpiecznem miejscu, chociaż nie są one nam potrzebne.
Koniec lata zbliżał się szybko.
Świadczyły o tem zrywające się nad ranem silne podmuchy zimnego wiatru i klucze kaczek, kulików i gęsi, zaczynających gromadzić się w wielkie stada przed odlotem na południe.
Ludzie pracowali do późnej nocy, aby, zdobywszy jak najwięcej złota, z pierwszemi mrozami rozpocząć wędrówkę ku wymarzonemu celowi, który dla każdego z nich był inny.

Kruk marzył o mieście, gdzie mógłby hulać, pić i grać w karty; Włóczykij wzdychał do jakiejś małej wioski nad Kamą, gdzie, jak myślał, mieszkała jeszcze jego siostra, porzucona przez niego przed dwudziestu laty; Wilk zamierzał przedzierać się do Finlandji, skąd pochodził i gdzie mógłby kupić sobie żaglowiec i rozwozić w nim najtrwalszy i najbarwniejszy granit po całym świecie; Łoski dążył do wolności i do ludzkiego