Ta strona została przepisana.
I gdy zapłonęła pochodnia, Reinert i Karlsen ujrzeli twarz jego straszliwie wykrzywioną przez strach.
— Pamiętacie? Pamiętacie? — charczał Stenersen, drżąc i chwytając się za gardło — Dziennik Jerzego Grengmouta? Dziennik Grengmouta? On także widział kogoś... on ich przyzywał... i zginął niewyjaśnioną, zagadkową śmiercią... To straszne!
Milczeli wszyscy, przerażeni wspomnieniem o sprawie, dawno już zapomnianej.