Ta strona została przepisana.
przytwierdzone gdzieś wysoko grube linje przewodów i drutów.
Tego właśnie poszukiwał dziennikarz. Podbiegł do kolumny, rychło odszukał w niej drzwi, otworzył je bez trudu i rozpoczął oddzielanie przewodników od metalowej tablicy złączonej z podziemnemi kablami.
W chwili, w której ukończył swą pracę, rozległ się za nim jęk okropnego lęku. Karlsen obejrzał się, lecz niczego już nie mógł zobaczyć. Zapanowała wkoło najzupełniejsza, nieprzenikniona noc.
Dziennikarz miał na szczęście kieszonkową latarkę, przy pomocy której odszukał ramisa, którego zdołał uspokoić i namówić do dalszej jazdy. Pojechali teraz do pałacu gościnnego karła.
Gdy się zatrzymali u podnóża schodów, dziennikarz wyskoczył z wozu i gwizdnął przeraźliwie.