Enderbi, lecz na północny wschód ku ziemi Deliksanta, i dopiero minąwszy ten górzysty brzeg, zmienił kierunek podróży.
— | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — | — |
Minęły cztery lata. I oto w gazetach wszystkich państw pojawiło się ogłoszenie, donoszące, że skończył się termin zesłania sufrażystek i że międzynarodowa eskadra udaje się znowu na wyspę Harveya.
Lecz ta zjednoczona eskadra, zostająca pod dowództwem angielskiego admirała, błądziła w ciągu dni kilku na południe od wyspy Enderbi, i nie znalazłszy nigdzie ziemi, powróciła pod przylądek Dobrej Nadziei.
Wyspa Harveya znikła.
Zapadła się w odmęt polarnego oceanu razem z przybyłemi na ziemię z innego świata kampartami, z pokonanemi przez nich ramisami i zamęczanemi atrami, którzy rozbijali ziemię, skowaną przez odwieczne lody.
Na miejscu stałego lądu zgromadził mróz lodowe pola i góry, a na nich, jak dawniej, królowała śmierć — i gdyby blady majak unosiła się nad martwo milczącą pustynią, kryjącą w przepastnych swych grobach ciała tych, które, odrzuciwszy precz marzenia o sprawiedliwości, z męką poszły wypełniać zbrodnie, — a bez trwogi cierpiały i ginęły.