wpisane do dziennika wart. Czy pozwala pan, kapitanie, wyruszyć?
— Proszę natychmiast wyruszyć pełnym biegiem. Spóźniamy się...
W dwie godziny później „Ocean” zostawiając za sobą długą wstęgę czarnego dymu, z potęgą rozcinał fale Atlantyku, kierując się na wyspy Wniebowstąpienia.
Od tego dnia szło wszystko pomyślnie. Chore sufrażystki i mechanicy zwolna do sił powracali, i tylko jednemu z mechaników trzeba było przeciąć wrzód, skutek tropikalnej febry, którą na wyspach Kanaryjskich nazywają „kajtamja”.
Dobroduszny lekarz okrętowy, który przywykł leczyć wszystkich marynarzy chininą, a pasażerów sodą, walerjanowemi kroplami i cytryną, przeraził się zrozumiawszy, że zachodzi konieczność poważnej operacji.
Zastąpiła go jedna ze skazanych na wygnanie, Anna Hansen, chirurg, która do niedawna cieszyła się wszechświatową sławą.
Wśród takich warunków chociaż oznaczony termin przybycia na przylądek Dobrej Nadziei się zbliżał, Stenersen był zupełnie spokojny i wiedział, że „Ocean” w dzień naznaczony zarzuci kotwicę pod Kapstadtem.
Niechętnie jednak o tem myślał. W czasie podróży bowiem zaczął poważać te energiczne, spokojne kobiety, a uczucie zachwytu powstawało w nim, kiedy spoglądał na czarne i zgrubiałe, a przecież jeszcze piękne ręce panny Marty Kielland.
Strona:F. A. Ossendowski - Zbuntowane i zwyciężone.djvu/33
Ta strona została przepisana.