my czterech kominów wojennego okrętu, a wkrótce potem aparat telegrafu bez drutu zaczął wystukiwać słowa sygnałów.
Pancernik „Lady Hamilton” zapytywał, kto jest kapitanem okrętu i dokąd zmierza. Dowiedziawszy się zaś, że statek płynie do wysp Buvè i do wyspy Enderbi, angielski komendant zadał pytanie, w jakim celu w te pustynne części oceanu podąża norweski okręt.
Stenersen, po namyśle, odpowiedział, że statek jest prywatną własnością i odbywa wyprawę naukową, chcąc wedle możności, jak najdalej zwiedzić Południowy Ocean Lodowaty.
— Zgodnie z międzynarodowym prawem morskim — telegrafował Stenersen — nikt nie może przeszkadzać mi w odbywaniu podróży, skoro nie płynę po wodach objętych działaniem wojennem jakiegoś państwa, a tego przecież nie czynię. Wobec powyższego komendant norweskiego okrętu „Kapitan Stenersen” zapytuje komendanta angielskiego pancernika „Lady Hamilton”, na podstawie jakiego prawa angielski komendant pozwala sobie na tego rodzaju pytania?
Telegraf zaczynał dawać sygnały odpowiedzi anglików, kiedy do budki, w której przy aparacie stał Stenersen, wpadł marynarz i zadyszany raportował:
— Naczelnik warty prosi pana komendanta o natychmiastowe przybycie na pokład. —
— Niebezpieczeństwo? — rzucił zapytanie Stenersen.
Strona:F. A. Ossendowski - Zbuntowane i zwyciężone.djvu/81
Ta strona została przepisana.