Strona:F. Antoni Ossendowski - Biały Kapitan.djvu/236

Ta strona została uwierzytelniona.

ność na miejscu. W inny sposób nie możemy załatwić tej sprawy, bo gdzież mamy poszukiwać urzędników?
— Jeżeli tak — to wszystko jest all-right! — zakończył Nilsen. — Więc od jutra do nowej pracy?
— Od jutra! — ściskając mu rękę, odpowiedział Pitt i poszedł do siebie.
W kilka godzin później Hardful, zebrawszy dokoła siebie całą załogę, oznajmił, że „Witeź“ przybył tu na poszukiwanie i wydobywanie złota w górach Mgoa-Moa.
— Złota? — wykrzyknęli Puhacz i Bezimienny, klaszcząc w dłonie.
— Co się wam przydarzyło? — spytał zdziwiony Nilsen.
— Ależ, kapitanie! — zawołał wzruszonym głosem Puhacz. — Myślałem, że już nigdy w życiu nie będę wyrywał ziemi żółtego metalu, a tu nagle słyszę — złoto! Toż my z Bezimiennym dziesięć lat łaziliśmy po Kalifornji, a później — w górach Kinley, na południe od Yukonu![1]
— Ładny szmat życia strawiliśmy przy złocie! — odezwał się Bezimienny, kurcząc i prostując długie, drapieżne palce. — Byliśmy bogaczami i nędzarzami, później znowu mieliśmy dolarów po same gardło, a potem...
— Nie przypominaj dawnych czasów, kolego! — szepnął Puhacz, spuszczając głowę i zaciskając ręce z przerażeniem. — Nie mów już nic! Przeszło wszystko, minęło...

Dowiedziawszy się o wykryciu byłych poszukiwaczy złota wśród ludzi załogi, Olaf Nilsen, ucieszony tą szczęśliwą okolicznością, zawołał:

  1. Grzbiet Kinley i rzeka Yukon znajdują się na Alasce w Północnej Ameryce.