Do otwarcia wystawy, w której brali udział Sprogis i książę Panin, pozostawało zaledwie kilka dni. Pewnego poranku Lejtan otrzymał list od Manon Brissac.
Pisała do niego, że księżniczka Ludmiła postanowiła nagle wybrać się z pielgrzymką do Kijowa i zabiera ją ze sobą, ponieważ ma zamiar zamieszkać tam aż do Bożego Narodzenia. Donosiła też, że kopie, zrobione przez Lejtana, bardzo się podobały ikonografom angielskim, którzy zapewne dadzą mu nowe zamówienia. W końcu listu znajdował się mały przypisek, w którym prosiła Ernesta, aby wieczorem oczekiwał ją przed pałacem Panina, gdyż jest bardzo niespokojna i musi się z nim porozumieć w pilnej i ważnej sprawie.
Spotkali się tego samego wieczoru.
Ernest jak zawsze czuł się ukojonym i szczęśliwym w obecności Manon. Patrzył na nią z zachwytem i wymownym uwielbieniem.
— Jaka pani jest cudna! — wyszeptał i nagle porwał go smutek tak wielki, że aż poczuł łzy w oczach.