Strona:F. Antoni Ossendowski - Biesy.djvu/73

Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ IV.

Gdy nastały cieplejsze dni, Sprogis w pośpiechu wynajął nowe mieszkanie.
Malarz płonął już cały marząc o nowym obrazie i miotając się w labiryncie różnych pomysłów coraz śmielszych i trudniejszych do wykonania. Przeniósł się czym prędzej wraz z młodszym kolegą na 15-tą linię Wyspy Bazylijskiej. W jednej z dużych kamienic najwyższe piętro zajmowała wdowa po pułkowniku zabitym na wojnie japońskiej, Zenaida von Meck. Podczas poszukiwań nowej siedziby ujrzawszy białą kartę naklejoną na szybach a świadczącą o wolnym do wynajęcia pokoju, Sprogis wbiegł na piąte piętro i zadzwonił.
Chuda, ospowata służąca wpuściła go do półciemnego przedpokoju i wskazała na drzwi prowadzące do salonu.
Malarz ujrzał tu sporo sprzętów japońskich, lecz uwagę jego zwróciła przede wszystkim czarna, hebanowa szafka, inkrustowana kością słoniową i perłową masą. Pełna nisz, półeczek, schowków i dziwacznych zakamarków, szafka stanowiła małe muzeum orientalne, tak była zastawiona różnymi drobiazgami zbieranymi za-