Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/113

Ta strona została skorygowana.
85
OD SIONU DO GÓRY OLIWNEJ

przedstawicielami duchowieństwa polskiego i kierownikami pielgrzymek, przybywających tu z kraju. Brak takich ludzi odczuwa się w Jerozolimie dotkliwie.
Ks. Pińciurek dowodził mi, że „Dom Polski“ stoi w miejscu historycznem, a mianowicie w tej części podnóża Golgoty, gdzie był ogród, należący do Józefa z Arymatei.
Nie wiem, czy dowodzenia czcigodnego kapłana mają podstawy nauki biblijnej, lecz sam fakt, że dom znajduje się bardzo blisko Grobu świętego, nadaje mu szczególne znaczenie.
Zmuszony byłem przejrzeć stos starych dokumentów, wydobytych przez księdza z jakiejś skrytki, i — nie żałowałem tego.
Przekonałem się o tych przeszkodach, jakie były stawiane polskiemu kapłanowi przez wszechpotężny konsulat Rosji carskiej i przez kler prawosławny, co było gorsze i złośliwsze od szykan urzędników tureckich. Jednak, jak zwykle bywa z Polakiem, gdy ma nóż na gardle, ks. Pińciurek prawidłowo ocenił sytuację i tak poprowadził politykę swoją, że znalazł w Turkach obrońców przeciwko Moskalom, domek swój zachował i nikomu nie oddał.
Gdy powstała Rzeczypospolita Polska, podarował całą majętność kardynałowi — Prymasowi.
Czas wielki pomyśleć o tej darowiźnie poczciwego, a bardzo już sędziwego księżyny.
Dnie jego są policzone, formalności z przyjęciem spuścizny nie są wykonane, więc łatwo możemy stracić tę placówkę, z chwilą, gdy sterany życiem staruszek odejdzie na zawsze.[1]
Od czasu do czasu staje się on ofiarą wyzysku.
Przybywają do niego i mieszkają jakieś osobniki, żyją, jak ptaki niebieskie, objadają staruszka, który zmuszony jest nawet strawę dla nich gotować, bo służącego nie miał nigdy.
Podczas mego pobytu w Jerozolimie w „Domu Polskim“ urządziło sobie sztab jeneralny dwóch nader zagadkowych jegomościów.

Najpierw stawili się w naszym konsulacie.

  1. Gdy książka ta została oddana do druku, przyszła smutna wiadomość o zgonie sędziwego ks. Pińciurka.