Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/134

Ta strona została skorygowana.
104
GASNĄCE OGNIE

Etykietę urzędowo-oficjalną doprowadzono tu do szczytu perfekcji i snobizmu, chociaż każdy z osobna uczestnik i wykonawca tej etykietalnej mordęgi w gruncie rzeczy pozostaje zwykłym, sympatycznym i prostym w obejściu się człowiekiem.
Podczas swych podróży po kolonjach często spotykałem się z tą wygórowaną, egzaltowaną etykietalnością, przechodzącą w ciężki obowiązek, a z biegiem czasu w altera natura, w snobizm nieznośny.
Myślałem nad tem nieraz i szukałem istotnej przyczyny tego zjawiska.
Zdaje mi się, że jestem bliski prawdy, jeżeli powiem, że jest to obawa przed „degrengoladą.“
Wiem, że w Rosji urzędnicy, pochodzący z kulturalnych rodzin, a przeniesieni na prowincję, szybko się opuszczali, dziczeli i zapominali o przepisach towarzyskiego życia. Taka dygresja odbywała się szybko, bo kulturalne cechy Rosjanina, aczkolwiek często bardzo dobre, nie miały tradycyj, nie były wsiąknięte głęboko ani w krew jego, ani też w etykę.
Zresztą samotność, jednostajne życie, obce otoczenie istotnie skłania każdego człowieka do pewnej abnegacji obyczajowej.
Pamiętam ciężki czas mojej włóczęgi przez Azję w ciągu niemal dwu lat. Bardzo prędko spostrzegłem, że zaczynam się zaniedbywać. Żeby wstrzymać ten proces, zmuszałem się do czynności dawnych, chociaż w ówczesnem mojem życiu były one zgoła zbędne i bezcelowe.
Otóż rano robiłem staranną toaletę, przed każdym posiłkiem myłem się, przed obiadem — nawet przebierałem się, czyli zamiast swetra, nakładałem bluzę, zresztą, jednakowo starą i zniszczoną.
Myślę, że tak też jest z tą etykietą i z tem baczeniem na swoją i swoich znajomych konduitę.
Podtrzymuje to ludzi na poziomie kulturalnych nawyknień i obyczajów towarzyskich i jednocześnie zmusza do ostrożności w postępkach, co znowu, jako surogat bardziej podniosłych ideałów, wypełnia pustkę życia na wygnaniu.
A już co do tej „pustki“ życia, to palestyńskie bytowanie może zdobyć w tym kierunku „laur olimpijski“.