Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/150

Ta strona została skorygowana.
116
GASNĄCE OGNIE

Doszedłem z nim do ulicy Bab-es-Silseleh.
Rozstając się z przewodnikiem, chciałem mu wręczyć zapłatę, lecz on potrząsnął głową i rzekł:
— Nie! Chciałem przemówić do serca pana, aby zrozumiało ono pragnienia narodu żydowskiego! Niech pan spojrzy, czegośmy już tu dokonali! Zbudowaliśmy uniwersytet, piękną biblijotekę narodową, szkołę sztuk pięknych, pracujemy nad wychowaniem młodzieży, a specjalna instytucja Waad-Halaszon przystosowuje język hebrajski — mowę dalekich przodków naszych, do użytku współczesnego pokolenia...
Młody rudy Żydek, mało inteligentny, powtarzał to samo, co mówił mi inny — wykształcony, kulturalny i zajmujący urzędowe stanowisko.
— Czyżby, — myślałem, — Żydzi zamierzali założyć w Palestynie państwo Izraela? Przecież wymagałoby to przybycia do odzyskanej ojczyzny kilku miljonów ich. Szacują ich do 13 miljonów ludzi, rozproszoncyh po świecie, w Palestynie zaś na 700 000 głów muzułmańskiej ludności i 78 000 — chrześcijańskiej, sjonistom udało się do tego czasu ściągnąć z wielkim wysiłkiem zaledwie 157 000 swoich rodaków?
Podczas podróży, na statku, rozmawiałem o tempie kolonizacyjnem w Palestynie. Żydzi utyskiwali, że idzie to dość opornie, gdyż zamożniejsi nie chcą jechać do ziemi Jakóba i Judy, a odłamy żydostwa, nieprzychylne sjonizmowi z powodu, że zmniejsza on ilość placówek, zajętych przez Żydów w innych krajach, brużdżą jak mogą.
Przypływy zdarzają się rzadko. Są to tak zwane „alija“ — fale, wywołane przez zdarzenia tragiczne dla narodu izraelskiego. Przypadały one najczęściej na okresy „pogromów“ w Rosji. Sjonizm, o ile mogę sądzić z kilku powiedzeń ludzi, stojących blisko „egzekutywy“, pokłada nadzieję na nową, nieuniknioną „alija“, która dobiegnie do Palestyny po straszliwej rozgrywce komunizmu rosyjskiego.
W kilka dni później poznałem się z pewnym uczonym Arabem — politykiem i narodowcem.
Długo badał moje poglądy na sprawę mandatową, aż, zrozumiawszy, że jestem neutralnym europejczykiem, rzekł:
— My — Arabowie nacjonaliści nienawidzimy Anglji i Francji za to, że uważają oni Palestynę, Syrję i Mezopotamję