Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/170

Ta strona została skorygowana.
132
GASNĄCE OGNIE

naretami do nieba, które widziało bieg strasznych, zbrodniczych dziejów.
Świątynia Islamu... Świątynia, w której Arab, wyznawca Proroka, opowiadał mi z grymasem zwątpienia o świętej skale, śladach stopy Mahomeda, o siodle jego kobylicy i o włosach z brody, zamkniętych w srebrnej urnie...
Wszystko to jest owiane tajemnicą.
I jak każda tajemnica pozostaje do czasu niezbadaną, a pełną uroku.
Jakiś Europejczyk, jak ów chłopak z bąkiem, zamierzał zbadać ją, dziurawiąc świętą skałę...
Cofnął się jednak w obawie przed fanatyzmem tłumu.
Powstał bunt i ochronił tajemnicę.
Pozostała ona nienaruszoną na szczycie Moriah...
My — chrześcijanie nie mamy tam żadnej tajemnicy.
My wiemy, że Jezus z Nazarei rozpoczął stąd drogę krzyżową, w męce zakończywszy ją na Golgocie, za murami Jerozolimy, na miejscu stracenia.
Była to droga ciężka, lecz opromieniło ją zwycięstwo i nowa tajemnica Zmartwychwstania, nie potrzebująca dla swego ukrycia ani marmuru, porfiru i jaspisu murów, ani ołtarzy ze złota, ani przerażającego mroku niedostępnej głębi świątyń.
Serce i dusza ludzkości, niebieskie niebo, płonące słońce i ziemia, czy to gajami i łąkami wonnemi okryta, czy naga i jałowa, jak pustynia zajordańska, — stała się świątynią i ołtarzem tej największej, najczystszej Tajemnicy nieśmiertelnego Ducha.
Do tej olbrzymiej świątyni, której kopułą jest niebo, przęsłami promienie gwiazd, murami dalekie światy, a przyciesiami — ziemia cała — od oceanu do oceanu wiedzie wąska furta.
O niej zaś mówił Chrystus Pan:
Usiłujcie, abyście weszli przez ciasną furtkę, albowiem powiadam wam, że ich wiele będą chcieli wejść, a nie będą mogli... (Łuk. XIII, 24).
Jest to prawdziwa świątynia Boża, a żaden mocarz świata nie zastąpi jej gmachem ołtarza Molocha.