Prorok izraelski zapisał niegdyś, że w Jerozolimie Salomonowej srebra było tyle, ile kamieni na ulicach stolicy, a świątynia Jahwe i siedziba królewska zawierały w sobie niezliczone skarby w złocie.
Ze srebrem sprawa nie była zbyt trudna.
Salomon, zięć faraona egipskiego i sojusznik Hirama, króla Tyru, mógł mieć biały metal z tych krajów, lecz nadmiaru złota nie posiadały ani Egipt ani Fenicja.
Księgi królewskie opowiadają, że złączona flota fenicko-izraelska podtrzymywała regularną komunikację z kopalniami złota w Ofirze.
Dawni badacze Pisma św. szukali Ofiry w kilku miejscach naszego globu. Joseph dowodził, że kraina ta znajduje się w Indjach; Holstein wskazywał na wyspy Sundzkie; Lipenius — na obszary pomiędzy Gangesem a Hindem; Rusciat — na Sjam lub na Jawę; Arias Montan chciał widzieć Ofirę w Ameryce, na wykrytych dopiero w 2460 lat później wyspach, które sam Kolumb uważał za Ofirę Salomona, ponieważ znalazł tam ślady olbrzymich robót kopalnianych; Jezuita portugalski Rugnero dowodził w r. 1685, że Ofira była niegdyś stolicą Angoli. Inni również teoretyczni badacze znajdywali dla tajemniczej krainy złota inne punkty na mapie ziemi.
Dwóch angielskich inżynierów-górników, poszukując w r. 1927 pokładów złotej rudy w południowej Rodezji, napotkało trzy starożytne szyby, opuszczone i całkowicie wyeksploatowane. Podług ścisłych obliczeń, inżynierowie oszacowali dokonaną przez kogoś w mroku wieków produkcję, na półtora miljarda dolarów.
Szyby te wykryto w okolicach ruin miast Cimbabwe i Gedi, które leżą zaledwie o 200 mil angielskich od znanego staro-