Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/20

Ta strona została skorygowana.
10
GASNĄCE OGNIE

tłumy mieszkańców, albowiem jest to pora wypoczynkowa Trwać będzie aż do 10-ej, a potem — miasteczko uśnie. Spokój zakłócać będą tylko śpiewy i wrzaski pijanych majtków.
Przed teatrem na środku placu spostrzegam pomnik.
Wspaniała postać z bronzu na granitowym postumencie.
Natchnione oblicze marzyciela, toga rzymska, przerzucona przez ramię.
Jakieś wiersze wyryte u stóp posągu.
Ba — łacina!
Owidjusz! Publius Ovidius Naso!
Przypominam sobie twoje Metamorphoses, mistrzu, i jeszcze coś...
Konstanca to rzymskie Tomi, dokąd posłał cię na wygnanie imperator Augustus...
Nikt już napewno nie odgadnie tajemnicy twego wygnania!
Czy to za twoje trzy księgi o „sztuce miłości“, tej encyklopedji dla zakochanych lekkomyślnych młodzieńców i dziewic Rzymu? Czy może to twoja trzecia małżonka – młoda i piękna wdowa Fabja napomknęła w pałacu boskiego Augusta o tajemnicy pomiędzy jej małżonkiem a wyuzdaną Julją, żoną imperatora-półboga?
Ty sam, Mistrzu, w swych „Tristium libri“ nic nie objaśniasz przez łzy skarg i błagań o zmiłowanie i przebaczenie.
Uniosłeś tajemnicę męki swej i tęsknoty do grobu, już nigdy nie ujrzawszy „miasta wilczycy“.
Orkiestra wygrywa współczesne tańce... Très moutarde... Owidjusz uśmiecha się łagodnie i wyrozumiale.
Usta jego jak gdyby poruszają się i szepcą:
— Piękne obywatelki i wy, tak mało do wojowników podobni młodzieńcy, pamiętajcie, że napisałem traktat miłosny, tętniący życiem aż do czasu, gdy ludzie zapomną o słodkiem i czarownem słowie — amor! Przeczytajcie jego pożółkłe karty!... Znajdziecie tam rady dobre, mądre, wszystko wybaczające zakochanym...
Muszę się jednak rozstać z tobą, Mistrzu, bo jeszcze nie wiem, kiedy odpływa „Azja... Vale!
Idę ulicami, upstrzonemi szyldami o nazwiskach Dmitriadi, Gratidis, Ponopopulos i innych Greków, dalej dzielnica