Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/227

Ta strona została skorygowana.
177
WZGÓRZE WIOSNY“

żydowskiej (a może i wogóle semickiej?!) gnieżdżą się dwie sprzeczne ze sobą cechy.
Jedna z nich, — to wysoce rozwinięta zdolność do akomodacji, do zewnętrznej symbiozy z obcym narodem w najcięższych i najzawilszych stosunkach prawnych, umiejętność omijania wszelkich zasadzek i sideł reglamentacyjnych.
Objaśnię to na przykładzie. Żydzi doskonale przystosowali się do życia konserwatywnej i lojalnej Anglji, do intensywnego, twórczego i liberalnego bytu Francji, do podporządkowania interesów obywateli zadaniom państwa w Niemczech; do bezwzględnego regim’u Rosji carskiej i do jeszcze bardziej okrutnego systemu Rosji Sowieckiej.
Zdawałoby się więc, że, posiadłszy swoje „ognisko narodowe“ w Palestynie, Żydzi potrafią politykować z większością ludności, złożonej z Arabów.
Jednak wyszła tu na jaw druga cecha żydowska — absolutna pogarda dla psychologji narodu o wręcz innych ideałach i innym kulcie. Zjawiła się niesłychana bezwzględność dla tych tubylców, którzy zamieszkują ten opuszczony przez Żydów kraj w ciągu prawie 2000 lat. Te bezwzględność oparli Żydzi na swojem przeświadczeniu o potędze złota i na pogardzie, chwilami jawnej, chwilami dobrze zamaskowanej, do wyznawców innych kultów.
Sjoniści, posiadając na początku swej działalności ogromne kapitały z zagranicy, wykupili znaczne tereny od Arabów i zaczęli rządzić samodzielnie, nie licząc się bynajmniej z nastrojami i marzeniami politycznemi autochtonów. Pieniądz dodał Żydom pewności siebie, a nawet, jak twierdzą różni znawcy tej sprawy, — arogancji, z jaką żądali od wysokiego komisarza Wielkiej Brytanji i od Ligi Narodów oddania w rozporządzenie egzekutywy sjonistycznej nowych terenów, nawet takich, które znajdują się poza Jordanem, stanowiąc kompleks ziem, zawartych w planie tworzenia wielkiej niepodległej Arabji, o czem marzył Hussein, król Hedżasu, a co teraz krok po kroku wbija w gorące głowy arabskie król walecznych, niepokornych Wahabitów — Ibn-Sauda.
Gdy się widzi w miastach palestyńskich i na drogach, przecinających kraj, a strzeżonych przez patrole i policję angielską, samochody z pewnymi siebie, rozbijającymi się z przykrą