Zdaje mi się, że znalazłem odpowiedź na to pytanie.
Przecież to są ci Beduini, których biali ludzie używają przeciwko Beduinom? Nad nimi ciąży prawo krwawej zemsty i nie mają oni już żadnego wyjścia — muszą nosić na swoich turbanach tę złotą gwiazdę przekleństwa i wyroku i nieść jarzmo służby cudzoziemskiej aż do śmierci.
Opowiadali mi Anglicy, że policja pustyni odznacza się niezrównaną odwagą i okrucieństwem.
Cóż innego pozostaje jej do wyboru?
Wiedzą przecież ci ujarzmieni synowie pustyni, że stali się brytanami białych, że muszą zwyciężyć lub zginąć w straszliwych mękach, obmyślonych dla zdrajców przez mściwych rodaków, którzy za żołd i złotą gwiazdę Iraku nie sprzedali wolności swojej i życia dumnych nomadów.
Być może, dlatego w czarnych oczach policjantów beduińskich płonie takie ponure, męczeńskie roznamiętnienie.
Jest to roznamiętnienie rozpaczy... lecz tego nie rozumieją jadące z nami syryjskie kobiety i pożerają zamglonemi oczami wiotkie, rycerskie postacie Beduinów milczących, nieruchomych i drapieżnych.
Zaraz po południu stajemy pod osłoną jakichś wystrzępionych skał.
Jest to godzina śniadania.
Z pudełek naszych wyjmujemy doskonałe sandwicze z szynką, pasztetem, serem, owoce, rodzynki i migdały.
Szoferzy z wprawą pastuchów mongolskich w oka mgnieniu rozpalają ognisko, używając, jako paliwa, desek ze skrzynki od benzyny, gotują herbatę, otwierają puszki z mlekiem kondensowanem i biszkoptami angielskiemi.
Spożywamy śniadanie, pijemy herbatę, rozprostowujemy zdrętwiałe członki, chodzimy, a nawet biegamy.
Zawieram przy tej sposobności bliższą znajomość z p. de Vos.
Wkrótce ruszamy dalej.
Pustynia staje się bardziej piasczysta i jeszcze więcej rozpalona. Nasz 6-kołowy okręt raz po raz przebija się przez wydmy, rozrzucając piasek, który długo kłębi się i biegnie za nami, niby fala ścigająca nas. Pędzimy w obłokach tego drobnego, jak puder, kurzu.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/268
Ta strona została skorygowana.
214
GASNĄCE OGNIE