Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/299

Ta strona została skorygowana.
241
TYSIĄC DRUGA NOC

Westchnęła i dalej ciągnęła coraz ciszej i smutniej:
— Eunuch już nie stróżuje przy drzwiach seralu... niewiasty nie doglądają domu swego małżonka i pana... Siedziały i śmiały się radośnie, przymierzając błyskotliwe, krótkie suknie białych kobiet, tak krótkie, że mogłam ujrzeć część uda..., królu!
— Cóż robiła „etar-chanum“ — pierwsza żona? — zapytał Szechriar.
— Szlachetny Masudi ben Salchani jest już starcem, więc jego „etar-chanum“... ma zaledwie 17 wiosen... Nie znalazłam jej w domu... Odleciałam, kierując się śladami Dżilaat-Hur... — takie imię bowiem posiada ta niewiasta... Na zbiegu ulicy Sulmit i El-Sanussi, spostrzegłam młodego Anglika. Przechadzał się w cieniu i oczekiwał kogoś... Zbliżyła się do niego wkrótce kobieta, szczelnie osłonięta czarnym „czarczafem,“ a, uniosłszy tkaninę, szepnęła:
— To ja – Dżilaat-Hur! Bedę dziś o trzeciej u dentysty Selima przy ulicy Adilije, przychodź! Stamtąd pojedziemy do ciebie, bo pod „czarczafem“ i w nowym płaszczu paryskim nikt mnie nie pozna, nawet małżonek mój — nudny, stary Masudi ben-Salchani!
— Rozstali się, a ja czekałam przed domem Selima — Syryjczyka. Za chwilę giaur i małżonka czcigodnego Masudi wyszli stamtąd razem, wsiedli do wozu, mknącego bez koni, i, dojechawszy do pięknego pałacyku nad Tygrysem, zniknęli w nim na długo... Nie wiem, co robiła tam „etar chanum“ sędziwego Salchani, panie mój i królu...
Cicho klasnął w dłonie Szechriar i szepnął:
— Niegodziwa niewiasta zdradzała męża, Szechrezado! Czyż to możliwe?!
— Przecież biały człowiek, królu, jest giaurem, wrogiem Islamu!
— Ona zdradzała męża! — z naciskiem powtórzył Szechriar.
Szechrezada umilkła, lecz po chwili uniosła zachwyconą twarz, błysnęła zamglonemi oczyma i zawołała:
— No, to bardzo źle!... Suraty Koranu śmiercią grożą niewiernej... ale... ale biały kochanek podarował „etar-chanum“ dwie nowe, piękne szaty z zielonego jedwabiu,