Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/309

Ta strona została skorygowana.
251
BRAMA BOGÓW

Zebrała się tu gawiedź wielkomiejska, kupcy i przekupnie, niewolnicy, poganiacze osłów i wielbłądów, żołnierze, przewoźnicy i wioślarze z promów, przybyli z okolicznych osad wieśniacy, mularze, cieśle i liczna delegacja starszyzny miejskiej i kapłanów z Nippur.
Z pośród tych ludzi z krainy Szinear i Akkad można było od pierwszego rzutu oka poznać rozmarzonych Egipcjan, ruchliwych Izraelitów, wojowników Elamu, Madaju, Armenji, Parsu, Syrji, Fenicji i setek innych, bo okrutni „królowie czterech stron świata“ — asyryjscy tyrani od czasów Sanheryba aż do ostatniego boskiego władcy — Aszurbanipala nietylko uprowadzali do niewoli jeńców wojennych, lecz przesiedlali całe narody podbite w granice swego olbrzymiego państwa.
Po upadku Aszurbanipala, Neniwa, rabowana, palona, burzona przez nienawidzących, mściwych jeńców, w zadziwiająco krótkim czasie znikła już była z powierzchni ziemi, zasypywana chmurami czerwonego piasku ze zboczy i spychów górskich.
Ludy, przymusowo przebywające w Szinear, przesiedliły się do Akkadu, szukając w Babilonie zarobku i uciech życiowych.
Teraz cały ten różnoplemienny i różnojęzyczny tłum zaległ wybrzeża Puratu i, zadzierając głowy, patrzył w północną stronę, tam, gdzie rzeka robiła nagły skręt.
Ten i ów — zniecierpliwiony zaczynał kląć głośno, że władze zmuszają ludzi tak długo czekać na zabawne widowisko.
Wtedy zbliżał się strażnik miejski i długim biczem o trzech rzemieniach walił krzykaczy, nie wybierając miejsca.
Tłum cofał się, tłocząc się jeszcze bardziej, a z dalszych szeregów rozlegały się głosy ochrypłe, złe:
— Na Nergala! Wasz mądry Nabunaid utonął w nauce i, jak Nabukadnezar nas, tak on przenosi bogów z miasta do miasta, ze świątyni do świątyni, wróży z wątroby i jelit czarnej kozy, a jego synalek, Baltazar, podatkami obdziera nas ze skóry, jak gdybyśmy byli bydlętami ofiarnemi przed ołtarzem Marduka, syna Anu!...
— Cha—cha—cha! — śmiała się gawiedź i znowu wszystkie spojrzenia kierowały się ku rzece.