Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/31

Ta strona została skorygowana.
19
OD KONSTANCY DO JAFFY

ków. Tu się odbyła pierwsza konferencja aljantów z nowymi władcami Rosji — bolszewikami. Anglicy potrafili wybrać odpowiednie miejsce — wyspy, na których z wyciem i skowytem rozpaczliwym błąkały się niegdyś wściekłe z głodu psy bezpańskie!
Czyżby nie był to omen?
„Azja“ przecina Marmarę, trzymając się prawego brzegu.
Okolice dość pustynne: trochę koszar, parę drobnych wiosek, wyglądające z poza drzew minarety meczetów, latarnie morskie, sygnalizujące w dzień semaforami i flagami, w nocy — latarniami elektrycznemi.
Przed dziobem statku co chwila zrywają się stada kaczek. Delfiny prują gładką powierzchnię lazurowej Marmary, ścigając ławice ryb.
Zwolnionym biegiem przepływamy teraz Dardanele, najeżone wysadzonemi w powietrze fortami, gdzie wrzała krwawa bitwa i gdzie każda piędź ziemi przesiąkła krwią wszystkich niemal ludów Europy i Azji zachodniej. Teraz widzimy tylko potrzaskane, wyrwane, w nieładzie rozrzucone bloki cementowe, jakieś żelastwo pordzewiałe, pogięte.
Dardanele są wolne dla okrętów wszystkich państw. „Pasaż publiczny“, naoścież otwarte drzwi do dawnego imperjum Ottomanów.
Po wojnie zjawiły się tysiące różnych „dawnych“ rzeczy: imperjum, sułtani, cesarze, twierdze, pieniądze, moralność, obyczaje, tańce, pancerniki, armaty, traktaty, pojęcia...
Myśląc o tem, mimowoli nasuwa mi się hipoteza, dlaczego świat nie może dojść do ładu i spokoju. Cóż w tem dziwnego? Dawni ludzie — dyplomaci, ministrowie i parlamentarjusze dawnemi metodami usiłują rządzić ludami, które stały się czemś zupełnie nowem. Inaczej one myślą, inaczej czują, inne mają dążenia i ideały, albo też wcale ich nie posiadają i nie potrzebują. W tem się kryją główne przyczyny konfliktów, zamieszek i całego hałaśliwego bałaganu na staruszce — ziemi.
Przed zachodem słońca zdążamy wywinąć się z cieśniny Dardanelów, starogreckiego Hellespontu. Na ostatnim południowym przylądku ze szczytu latarni morskiej sfrunęła do nas legenda i głosem bryzy, którą tchnęło na nas morze Egejskie,