Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/32

Ta strona została skorygowana.
20
GASNĄCE OGNIE

ożywiła wspomnienia o córce obłocznej bogini Nefeli, — Helli, która podczas ucieczki przed złą macochą spadła z aeroplanu, nie! ze złotorunnego barana i utonęła w cieśninie, nadając jej swoje imię — morza Helli.
Bryza szemrze wśród lin, więc legenda snuje dalej swoją opowieść.
— Spojrzcie, przypatrzcie się po raz ostatni falom Hellespontu! Zwalczał je i przecinał wysmukłemi, silnemi ramiony młodzieniec namiętny z Troady — Leander, rozkochany w Herze, kapłance Afrodyty z Sesty. Co noc przepływał on Hellespont i spotykał się w gaju zacisznym z wybranką swego serca. Rozgniewana bogini zesłała na śmiałka burzę. Leander utonął. Hera nad rankiem ujrzała ciało jego piękne, jak gdyby z ciemnego marmuru latumijskiego wykute, wyrzucone przez fale na brzeg. Rozpaczą porwana runęła z wysokiego urwiska do lazurowej toni, aby w państwie Posejdona połączyć się na zawsze z cieniem kochanka.
Umilkła legenda.
Leander... Dzielny pływak w nasze czasy z pewnością nosiłby odznakę zwycięzcy olimpijskiego. Rodzima Troada szczyciłaby się nim, jak Finlandja — Nurmim, a Polska — Konopacką-dyskobolką.
Przypominam sobie, że Leander miał współzawodnika, nie w miłości co prawda do kapłanki Afrodyty, lecz w sporcie pływackim. W tem samem miejscu lord Jerzy-Gordon Byron, natchniony twórca „Czajld Harolda“, „Manfreda“, „Korsarza“, „Więźnia Czyljonu“ również przepływa Hellespont.
Czy i na niego w gaju zacisznym Sesty czekała kapłanka Afrodyty lub muza — tego nie wiemy, bo wierny Moore spalił pamiętniki przyjaciela swego — Byrona.
Zapadł zmrok. Na pokładzie uciszyło się znacznie, a, gdy wybiła godzina dziewiąta, jedynie na mostku kapitańskim rozlegały się kroki oficera na wachcie i głuchy turkot łańcucha sterowego.
„Azja“ biegła na południe, tnąc spokojną, srebrzystą powierzchnię morza Hellady.
Egejskie morze spało, pogrążone w zwodniczej mgle promieni księżycowych.
W oddali migały ostrzegawcze ogniki latarni...