Przypomniawszy to sobie, na pokładzie „Azji“, płynącej wzdłuż ciemnego brzegu Lesbosu, westchnąłem.
Attyccy oszczercy i pismaki mają też swoich potomków w nieuczciwych, złośliwych krytykach. Safo umarła u podnóża Leukadskich skał, a rzucona przez nieznanych oszczerców plotka przetrwała aż do naszych czasów, — myślałem, spoglądając na migające czerwone i żółte ślepia latarni morskiej, palącej się na Lesbosie.
Smutek zakradł mi się do duszy.
Poszedłem do baru. Napiłem się whisky — soda z lodem. Lepsze to od walerjany lub bromu.
Spałem dobrze tej nocy.
O świcie byłem już na pokładzie. Suną mi na spotkanie i pozostają wtyle wyspa za wyspą.
Minęliśmy Chios, który wraz z siedmiu innemi miastami pretendował na miano ojczyzny Homera. Teraz panują tu wszechwładnie bogaci przemysłowcy, posiadający kopalnie marmuru i gliny porcelanowej, oraz fabrykanci wina, plantatorzy fig, winogron i pistacyj.
Cóż wspólnego mają oni z Homerem?
Podpływamy do Samos — wyspy bogini Hery, która swoich czcicieli nauczyła budowy szybkobieżnych okrętów o trzech pokładach dla wioślarzy.
Samoskie „triery“ pierwsze ciąć zaczęły lazurowe morze Hellady. Tu się urodził filozof Pitagoras, tu mieszkał przez czas dłuższy poeta Anakreont. Była to dziwna kraina, gdzie filozofowie stawali się sławnymi wodzami, wodzowie zaś oddawali się filozofji.
Wyrastają z niebieskiej mgły i płyną ku nam podnoszące się nad morzem skały.
Na jedną z nich zwraca moją uwagę przechodzący pastor prezbiterjański.
— Patmos! — mówi, wskazując palcem na małą, kamienistą wysepkę.
Patmos!
Nazwa ta budzi we mnie nowe wspomnienia.
Istnieje tam na szczycie, prostopadle spadającym do morza, jaskinia.
Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/35
Ta strona została skorygowana.
23
OD KONSTANCY DO JAFFY