Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/366

Ta strona została skorygowana.




ROZDZIAŁ XXIII.
OJCZYZNA DYDONY

W Fenicji po śmierci króla tyrskiego, Mutta, zaczęły się dziać rzeczy dziwne.
Następca króla — Pigmaljon, objąwszy tron ojca, rozpoczął walkę z kapłanami i arystokratami, posiadaczami największych w kraju bogactw.
Sprzeciw mu okazał, podnosząc przeciwko młodemu królowi część ludności i całą arystokrację, arcykapłan świątyni Eszmuna, Sicharbas.
Pigmaljon nie oszczędził go, chociaż kapłan był jego szwagrem, ożenionym z rodzoną siostrą króla — Dydoną.
Po straceniu Sicherbasa, młody władca był już spokojny, wiedząc, że zawładnie skarbami świątyń. Spotkał go jednak wielki i nieoczekiwany zawód.
Siostra jego, Dydona, kazała potajemnie przenieść wszystkie skarby na okręt i wraz z arystokratycznemi rodzinami Tyru udała się na emigrację.
Wylądowawszy na brzegach Afryki północnej, Dydona znaną spekulacją ze skórą bawołu „nabrała“ króla tej krainy i założyła Kartaginę, która długo tamowała zwycięski pochód Rzymu poprzez czarny ląd.
Prawda, że państwo Dydony w perzynę się obróciło pod ciosami rzymskich wodzów, lecz została po Kartaginie wspaniała, świetna karta, o której słyszeli nawet uczniowie gimnazjów, studjujący „wojny punickie“.
Tymczasem o Fenicji nie przechowało się nic z pięknych opowieści.
Pozostała część arystokracji Tyru przeniosła się do Sydonu, Bejrutu i Akki i prowadziła dalej swój kupiecko-żeglarski byt.
Fenicja, zmieniwszy nazwę, trwała w dalszym ciągu, przechodząc z rąk do rąk i przechowując spryt i bezczelność,