Strona:F. Antoni Ossendowski - Gasnące ognie.djvu/418

Ta strona została skorygowana.
348
GASNĄCE OGNIE

Izacha i moją milutką córeczkę, Sarę... Uczynię to jednak nie dla miłości mojej dla ciebie...
Umilkła i wkrótce doszły odgłosy westchnień jej i ciężkich, bezsilnych łkań.
— Dlaczegoż odchodzisz wtedy? — spytał Ithamar.
— Miłość można poświęcić dla ludzi, lecz nie wolno składać w ofierze za nich życia swego, gdy się staje przekleństwem, zmuszającem człowieka bezustannie myśleć o przerwaniu swego istnienia własnemi rękami...
— Rachelo! — zawołał Ithamar. — Co za straszne myśli?!
Nie odpowiadała długo, wreszcie ciągnęła dalej:
— Doszłam do muru... Przekonałam się o tem przed twojem jeszcze przybyciem do nas!... Ja muszę żyć... moja dusza i moje ciało żądają tego, co stało się potrzebą, codzienną strawą, ożywczą radością bytu cywilizowanych ludzi!... Dlaczegoż córka miljardera Rotschilda może słyszeć piękną muzykę, zachwycać się genjalnemi obrazami i posągami, słyszeć słowa mądrych ludzi, być podziwianą, używać życia i wszystkich błyskotliwych radości jego, a ja — córka Borucha Kohena skazaną jestem na bezbarwne, jednostajne życie na tym skrawku ziemi pomiędzy Karmelem i Hauranem, w tych dusznych oparach Kiszonu, pod tem skwarnem niebem ziemi Izraela? Dlaczego? Życie, nielitościwie krótkie życie Jahwe daje człowiekowi tylko jeden raz! Ja chcę, ja żądam życia!...
Wykrzyknęła te słowa rozpaczliwie i znowu szlochać zaczęła...
Wtedy mówić zaczął Ithamar. Ne była to jednak zwykła mowa, lecz modlitwa śpiewna, w którą włożył całą namiętność swoją, genjusz artysty i poryw gorący, natchniony:
— Rachelo! Rachelo! Piękniejszą jesteś od najpiękniejszych żon i nałożnic Salomonowych! Jak świątynia syna Dawidowego, ze złota jesteś, ze srebra szczerego, z kości słoniowej; z onyksu, jaspisu i kamieni mnogich, skrzących się iskrami barwnemi, dusza twoja umęczona i tęskna; z płomieni palących — serce twoje! O najmilsza i najpiękniejsza z niewiast wszystkiej ziemi! Słowa twoje — poszum burzy i dzwonienie fal łagodnych; westchnienie twoje — powiew